Problem wysokiej raty kredytu frankowego trudno zignorować, bo dotyczy 700 tysięcy Polaków. Tym bardziej że, jak wynika z wyliczeń analityków porównywarki finansowej Comperia.pl, dzisiejsze raty kredytów frankowych w wielu przypadkach są już wyższe od rat kredytów w rodzimej walucie, co dotychczas było jedynie czarną, pesymistyczną wizją.
Według danych z raportu AMRON-SARFiN publikowanego przez Związek Banków Polskich, w 2007 roku zaciągnięto w Polsce 127 737 kredyty we frankach szwajcarskim. Rok następny był rekordowy – odnotowano otwarcie 195 408 kredytów mieszkaniowych denominowanych w walucie Szwajcarów. W samym tylko III kwartale 2008 roku banki udzieliły 64 794 kredytów we frankach. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie było takiego popytu na zobowiązanie w pieniądzu Helwetów. Frank szwajcarski był jednak wtedy na rekordowo niskim poziomie – w sierpniu 2008 roku banki średnio wypłacały kredyty we frankach szwajcarskim po kursie... 1,90 zł. To ta rzesza kilkudziesięciu tysięcy Polaków najmocniej odczuwa wzrost rat ich kredytów. Zaciągając kredyty we frankach, zrobili bardzo kiepski interes.
W następnych latach liczba udzielonych kredytów w szwajcarskim franku znacząco spadła – w 2009 i 2010 roku łącznie przyznano niecałe 45 tys. takich kredytów. Przyczyny leżą zarówno po stronie popytu na te kredyty, jak i ich podaży.
Niemniej o jeszcze niedawnych zapewnieniach bankowców i analityków, że kredyty złotowe są nadal najdroższe, można już zapomnieć. Jak wynika z obliczeń ekspertów porównywarki finansowej Comperia.pl, rata kredytu zaciągniętego w styczniu 2008 jest już o prawie 40 zł wyższa niż kredytu złotowego otwartego w analogicznym czasie. A jeśli ktoś zadłużył się w sierpniu tegoż roku, czyli gdy frank szwajcarski był na rekordowo niskim poziomie, dziś płaci raty... o niemal 250 zł wyższe niż ktoś, kto zaciągnął w tym samym czasie zobowiązanie złotowe. Choć nadal kwota zapłaconych dotychczas rat wychodzi na korzyść „frankowicza” (różnica – 4 tys. zł), podobnie jak suma zapłaconych odsetek, ale z perspektywy dzisiejszej raty te kilkadziesiąt tysięcy Polaków z kredytami z sierpnia 2008 ponosi najwyższe straty. Ich rata czerwcowa była o 160 zł niższa od lipcowej. A frank szwajcarski nadal drożeje...
Kredytobiorcy, którzy swoje zobowiązania zaciągnęli przed 2008 rokiem, nadal wychodzą natomiast na swojej decyzji nieco lepiej od zadłużonych w złotych. I tutaj jednak różnica między wysokościami rat znacząco spada - w ciągu ostatniego tylko miesiąca różnica między ratami kredytów w złotych i frankach zaciągniętych w styczniach 2006 i 2007 roku stopniała o ponad 100 zł.
Ten krótki raport o sytuacji osób spłacających kredyty we frankach szwajcarskich bardzo szybko może nieco stracić na aktualności. Sytuacja na rynku walutowych zmienia się bardzo szybko, i to niestety w niekorzystną dla kredytobiorców stronę. Frank szwajcarski, choć czasem potanieje o kilka groszy, to wykazuje jednak tendencję wzrostową, i trudno dywagować, który rekord jego wartości, pobijany aktualnie co kilka dni, będzie tym ostatecznym. Drożejący frank będzie wpływał na kolejne wzrosty rat kredytów denominowanych w tej walucie. Polaków spłacających je czeka jeszcze sporo nerwowych chwil.
Niestety Polacy na własnej skórze poznają pojęcie ryzyka walutowego. Skuszeni atrakcyjnymi marżami, i bardzo niskim kursem franka, masowo ruszyli po kredyty frankowe. Na pewno wszyscy byli ostrzegani, że wzrost wartości franka podniesie raty ich zobowiązań, ale z drugiej strony... raty o kilkaset złotych niższe (różnica między pierwszą ratą kredytu w złotych i franku ze stycznia 2008 to ok. 500 zł!) były doprawdy kuszące. Dziś ten rozstrzał został zupełnie zniwelowany, ale...
...Polacy dotychczas dobrze wyszli na kredytach we frankach, i w dłuższej perspektywie tak powinno zostać. Kurs franka jest na nienaturalnie wysokim poziomie i kiedyś w końcu spadnie (ale kiedy – to pytanie bez odpowiedzi...). Niestety, kilkadziesiąt lat okresu spłaty to bardzo długi czas, i jeszcze naprawdę wiele się może zdarzyć...
autor: Mikołaj Fidziński